krystynagra krystynagra
1024
BLOG

Dramat w ogródkach działkowych po transformacji ustrojowej

krystynagra krystynagra Polityka Obserwuj notkę 17

 

 

Posłowie PiS postanowili po spółdzielcach uszczęśliwić uwłaszczeniem użytkowników małych działek pracowniczych liczących sobie 300 do 500 mkw .W wyobraźni dobroczyńców tej akcji  działkowiec postawi sobie na kawałeczku gruntu skromny domeczek i będzie w nim dożywał spokojnej starości , jako że działki pracownicze użytkowane są głównie przez emerytów .Działki ratowały budżety domowe   jeszcze przed wojną . Łączyły przyjemne z pożytecznym .Działkowiec wykorzystywał każdy skraweczek ziemi na produkcję warzyw i owoców .Nie tylko sam się wyżywił, rodzinę wykarmił i bywało – jeszcze sprzedawał płody swojego skromniutkiego gospodarstwa . Działki kwitły   w czasach PRL- u , w gospodarce niedoboru , gdzie  choć krajowych warzyw  i  owoców raczej  nie brakowało  – to często brakowało ludziom na nie   pieniędzy.
A dziś ? W Warszawie, w centrum miasta mamy  połacie gruntu zajęte przez działki . Podobno są to enklawy  ciszy, spokoju i zieleni .Kto jednak tam wejdzie widzi raczej stare kioski „Ruchu”, domki z dykty i bieda- altanki .Gdzieniegdzie stoją  nawet zgrabne .działkowe chałupki – a nawet murowane miniaturowe dworki i pałacyki  . Między działkami o powierzchni 300 mkw snują się dróżki  , przypominające szerokością ścieżki  rowerowe . Działki są  nie skanalizowane wiele jest zaniedbanych , niektóre przypominają wręcz zwykle graciarnie . Jak mogłoby przebiegać obiecywane  uwłaszczenie ? Po pierwsze – działki musiałyby mieć uregulowany stan prawny , po drugie –powinny być objęte planami zagospodarowania przestrzennego ,żeby było wiadomo , co może na nich powstać  .Po trzecie trzeba by je dzielić . O tym ,aby działkowcy mogli sobie tam stawiać domki na dotychczasowych 300 mkw , nawet gdyby dopuszczał to plan zagospodarowania – mowy nie ma .Muszą być drogi dojazdowe , infrastruktura .300 mkw dla każdego działkowca nie starczy .Wiele działek pracowniczych jest na   terenach   wiejskich  a tam ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami zabrania wydzielania tak malutkich działek .Działkowicze  mieliby w najlepszym przypadku szanse na uwłaszczenie jako kilkudziesięciu czy kilkuset współwłaścicieli  kawałka gruntu .  Fakty są takie :
Wg Polskiego Związku Działkowców  jest 4970 rodzinnych ogrodów działkowych na 7596 terenach o powierzchni 43 518 ha .Łącznie to 965 tys .działek. Na jednego działkowca przypada więc 450 mkw licząc ze ścieżkami, alejkami i terenami wspólnymi .   Dla około 7 tys. hektarów zajętych przez ogrody działkowe nie ma żadnej dokumentacji dotyczącej jakie jest prawo działkowców czy nawet PZD do tych gruntów. 1400 ha objętych jest już zgłoszonymi roszczeniami   i dotyczą one 32 tys. działek .
  PZD twierdzi ,że raptem 15 proc. terenów ma uregulowany stan prawny ,pozwalający na uwłaszczenie czyli przekazanie prawa własności lub użytkowania wieczystego .W Warszawie   są roszczenia osób pozbawionych praw do nieruchomości powojennym    dekretem o gruntach warszawskich .Do większości ogrodów praw nie ma nawet PZD .Wiele ogrodów znajduje się na terenach nie objętych planami zagospodarowania przestrzennego. 
Ktokolwiek obiecuje więc emerytom uwłaszczenie oferuje  im Niderlandy niczym  mości pan Onufry Zagłoba. Ustawa o uwłaszczeniu działkowców  ma znieść  obowiązkową przynależność  użytkowników ogrodów  do PZD   i przymus płacenia 15 groszy rocznie z metra kwadratowego na utrzymanie centralnej władzy  nad działkami  .Te 15 groszy z metra zapewnia bowiem prezesowi pensję  8,5 tys.   oraz luksusowy samochód i 130 osobową ekipę władzy .  Pis- owski projekt ustawy  zakłada ,że ogrody powinny powstawać na zasadach wspólnot , niczym  wspólnoty mieszkaniowe , a powoływać je będą oddolnie  gminni pełnomocnicy .Zniknie więc potężny milionowy Związek Działkowców, który najwyraźniej przypomina partię polityczną o liczebności takiej ,że parlamentarnym partiom jawić się może ona tylko w snach. A tymczasem   emeryci na swoich grządkach wiedzą ,że małe jest co prawda piękne ,ale duży może więcej i kilkusettysięczną  rzeszą stanęli murem za swoim związkiem . Uwłaszczać się nie chcą , bo  boją się, że  zostaną nie tyle uwłaszczeni co wywłaszczeni. Ale jeżeli nawet dojdzie do uwłaszczenia działkowiczów i to kosztownych miejskich gruntach , zawsze coś tam zarobią sprzedając swoje przydziałowe metry kwadratowe. Bo i tak wykurzą ich z tych działek albo opłaty za użytkowanie wieczyste ,albo – w przyszłości – podatek katastralny .
A poza tym –  nic na działkach się nie dzieje  ….
 
 

 

krystynagra
O mnie krystynagra

Ruda.Złośliwa.Ale mam dobre serce.Chyba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka